Przejdź do głównej zawartości

Czy miłość to choroba?


Czy miłość to choroba? Na szczęście lekarze nie kierują z takim rozpoznaniem na oddział. A czy wymaga kuracji miłość do więcej niż jednej osoby jednocześnie? Tego też nie leczą, bo wiele osób równolegle kocha przecież mamę, tatę, rodzeństwo, wszystkie swoje dzieci i nic w tym dziwnego...

Mimo to trafiają czasem do mojego gabinetu psychologicznego osoby, które czują się niezręcznie, bo oczekuje się od nich deklaracji chociaż kochają więcej niż jedną kobietę lub więcej niż jednego mężczyznę. Bardzo często zdarza się też, że pojedynczą osobę kocha więcej niż jeden partner. Czy za to powinno się kierować na przymusowe leczenie?

Związki są różne. Są w porządku o ile nikogo nie krzywdzą, a raczej mają szansę uszczęśliwić, a do tego są tworzone w atmosferze szczerości, świadomie i dobrowolnie, za zgodą wszystkich zainteresowanych. To, na co ludzie się umówią, to ich sprawa. Wbrew pozorom istnieje całkiem sporo innych wariantów niż mąż i żona. W Polsce często wciąż jeszcze takie relacje bywają piętnowane. Tolerancja czasem jest naszą słabą stroną.

W innych zakątkach świata poliamoria, czyli miłość wykraczająca poza utarty schemat 1+1, bywa traktowana z większą wyrozumiałością. I słusznie, bo niektóre osoby ze względu na swoją osobowość czy orientację seksualną mogą być w pełni szczęśliwe tylko w tego typu relacjach. Przede wszystkim nie jest to jednak nic, co trzeba by terapeutyzować czy leczyć. To kwestia wyboru życiowego, który ma swoje wady i zalety.

I tak oto straciłem multum potencjalnych klientów… No trudno...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego facet się nie oświadcza?

Internetowa przychodnia psychologiczna Gabinet Ocal Siebie opublikowała artykuł " Dlaczego mężczyźni nie chcą się żenić ". Od lat 80-tych XX wieku spada liczba zawieranych małżeństw. W materiale omówione są głównie psychologiczne przyczyny tego stanu rzeczy. Wygląda na to, że sytuacja raczej nie ulegnie poprawie.

Równouprawnienie kobiet, ALE i mężczyzn

Znajoma wróciła z pobytu w Danii. Oczywiście poruszyliśmy temat równouprawnienia, z którego ten kraj słynie. – Pewnie byłaś zachwycona? – zapytałem. – To trochę bardziej skomplikowane – odpowiedziała ze skwaszoną miną. Czytaj dalej:  https://ocalsiebie.pl/blogs/entry/76-r%C3%B3wnouprawnienie-kobiet-ale-i-m%C4%99%C5%BCczyzn/

Jak nie trafić do friendzone

Częściej panowie, a rzadziej, ale jednak również panie pytają o to, jak nie dać się zamknąć we friendzone (strefa dla „przyjaciela” i nikogo więcej). Jeśli ktoś czuje do drugiej osoby miętę to trafienie do tej szufladki jest ostatnią rzeczą, której by chciał. W zasadzie nie jest to nawet prawdziwa przyjaźń lecz szufladka dla odrzuconych, którzy mogą się przydać do czegoś innego. Przyjaźń jest super, natomiast bycie we friendzone jest nie do pozazdroszczenia. To takie odstawienie na boczny tor, skierowanie do poczekalni do czasu, aż dana osoba będzie czegoś potrzebować. Czasem to sytuacja typu „nie kocham cię, ale lubię patrzeć jak ty mnie kochasz”. Jak temu zapobiec? Cóż, od razu lojalnie uprzedzam, że nie jest to ścisła wiedza psychologiczna, bo na termin „friendzone” nie natrafia się w poważnej literaturze z tej dziedziny. Uczciwie zaznaczam też, że to rozwiązanie nie każdemu musi przypaść do gustu. Po pierwsze, trzeba szanować swój czas i być gotowym natychmiast, bez sk...




zBLOGowani.pl